sobota, 16 maja 2015

Lechia Gdańsk remisuje z Wisłą. Czy Jerzy Brzęczek zostanie mianowany polskim Luisem Enrique?

Klub z Gdańska rozegrał w Szczecinie świetny mecz. Nie chciałem zapeszać i poczekać na Wisłę, jednak nic się nie wyjaśniło...



źródło: wislakrakow.com

Spotkanie z krakowskim zespołem zakończyło się wynikiem 2:2. Kolejny remis w meczu przyjaźni może irytować lub też cieszyć, jednak na PGE Arenie zobaczyliśmy świetny mecz. 




Było dużo walki i dobrej gry. Żadna z drużyn nie odpuszczała do samego końca. Żal, że widziało to tylko nieco ponad 18.000 osób.



Celem marketingowym Lechii przed meczami rundy finałowej, było sprowadzenie na trybuny w trzech meczach 100 tysięcy osób. Piątkowa frekwencja mogła nieco popsuć te zamiary.

Planem sportowym jest awans do europejskich pucharów, które są nadal w zasięgu. Władcy Północy do tego celu się ani nie zbliżyli, ani nie oddalili.
Patrząc na pierwszą połowę czuć pewien niedosyt, jednak gdy spojrzy się na drugą część spotkania, to nie można narzekać. Lechia miała dziś szczęście, jednak wynik remisowy w moim odczuciu jest wynikiem sprawiedliwym.

Jerzy Brzęczek - trener Lechii Gdańsk


Na początku, kiedy obejmował gdański zespół pojawiło się wielu sceptyków. Wcześniej prowadził tylko Raków Częstochowa, z którym nie szło mu najlepiej. Jednak w Lechii, z każdym meczem ubywa przeciwników jego osoby, przez dobrze wykonywaną robotę. Dziś podejmę ryzyko i powiem, że jeżeli ktoś jest przeciwnikiem Jerzego Brzęczka to nie zna się na piłce.

Droga jak Guardioli czy Enrique?

Z pewnością Lechia wiele ryzykowała biorąc trenera bez doświadczenia. Jednak to "świeża krew" często osiąga w futbolu największe sukcesy. Przykładem mogą być dwaj trenerzy FC Barcelony, Pep Guardiola oraz Luis Enrique. Obaj byli kiedyś zawodnikami Dumy Katalonii. Ten pierwszy karierę trenerską zaczął w Barcelonie B i bezpośrednio stamtąd trafił do drużyny A. Początki były nieudane, podkreślano, że brak mu doświadczenia. Wspominało się nawet o zwolnieniu, a jak to się skończyło? "Barceloną 6 pucharów", Guardiola wygrał wszystko i stworzył drużynę przez wielu uważaną za najlepszą w historii futbolu. Enrique miał nieco więcej doświadczenia, kiedy zaczynał. Przed Barcą trenował m.in. AS Romę i Celte Vigo. Jego początki w Katalonii nie były jednak łatwe, zaczęło się od krytyki, a dziś praktycznie wygrał Ligę, jest w finale Pucharu Króla, w którym Blaugrana jest zdecydowanym faworytem, no i pozostaje finał Champions League. Może powtórzyć osiągnięcie Pepa, a wtedy jego drużyna będzie mogła ubiegać się o miano jeszcze lepszej niż ta najlepsza.



Co łączy ich z Brzęczkiem?

Z całą pewnością to, że byli wybitnymi piłkarzami. Trener Lechii rozegrał w Reprezentacji Polski 42 spotkania. Trenerzy hiszpańskiego zespołu rozegrali w swojej reprezentacji kolejno 47 i 62 mecze. -Dobry zawodnik nie zawsze zostanie dobrym szkoleniowcem. - mówi trener Bogusław Kaczmarek. - Znam wielu, którym się to nie udało, ale znam też takich, którzy byli wielcy i jako piłkarz i jako trener.
Kolejną łączącą ich rzeczą jest taktyka. "Papież" próbuje nawiązać do tiki-taki. Widać to w wielu aspektach gry: gra na jeden kontakt, częsty pressing na połowie przeciwnika, utrzymywanie się przy piłce, no i ten defensywny pomocnik wchodzący w linię obrońców, który ma za zadanie rozegrać futbolówkę i dać bocznym obrońcom możliwość rozciągnięcia gry. Oczywiście nie wszystko wychodzi jeszcze składnie, jednak widać, że trener odcisnął swoje piętno na zespole. Drużyna szybko uczy się prowadzić grę, a jeżeli Lechia chce bić się o mistrzostwo w przyszłym sezonie, to musi to potrafić. Jeżeli to nie przyniesie skutku teraz, to na pewno da go w kolejnych rozgrywkach.


Geniusz czy szaleniec?

Kiedy w końcówce meczu w Szczecinie, trzeba było wprowadzić kogoś na obronę, a nie było nikogo na ławce, jedną z ostatnich rzeczy o jakich można było pomyśleć to Vranjes. To właśnie on zajął miejsce na środku obrony i całkiem nieźle poradził sobie przez tę parę minut. Podczas absencji Janickiego i Bougaidisa pachniało więc występem Stojana na tej pozycji. Jednak Jerzy Brzęczek rozpisał to nieco inaczej. Miejsce to miał zająć Ariel Borysiuk, podczas gdy Bośniak, miał zagrać u boku Łukasika w środkowej linii. Kiedy zaczął się mecz, rzeczywiście tak było. Po paru minutach jednak Vranjes zamienił się pozycjami z Arielem, ponadto Gerson przeszedł na prawy środek z lewego. Te ruchy bardzo zaskoczyły krakowską drużynę. Nie istniała ona praktycznie w pierwszej połowie, a Stojan wraz z grającym świetny mecz Gersonem, zagrali przykładną połowę. 


Uważam, że to było świetne zaskoczenie, autorski pomysł Brzęczka. Oby więcej takich pozytywnych niespodzianek ze strony Lechii.

Stilić zatrzymany, piątek nie przegrany

Kolejną rzeczą, którą udało się szkoleniowcowi biało-zielonych to "zatrzymanie" Semira Stilicia. Dlaczego cudzysłów? Bo gościa nie da się zatrzymać! Mimo wszystko Lechia świetnie go pilnowała, często atakowało go nawet 3 piłkarzy. Bośniak musiał cofać się po piłkę bardzo daleko, przez co nie mógł zbyt obsypywać kolegów podaniami w ataku. Jednak to jego piętka dała prowadzenie Wiśle. Tak jego, ponieważ to on znacznie przyśpieszył tą akcje swoim nietuzinkowym zagraniem.


Rzecz jasna, strzelec popisał się czymś więcej. Na pewno odwagą, jednak ta akcja była rozpoczęta przez Bośniaka, który jeszcze później oddał świetny strzał w poprzeczkę i Lechia mogła przegrać to spotkanie.



Semir jest jednym z tych piłkarzy, których nie da się pilnować 90 minut. Zastosuję tu kolejną analogię do Barcelony mówiąc, że chyba najlepiej przekonali się o tym gracze Bayernu w pierwszym meczu półfinałowym Ligi Mistrzów, kiedy chcieli pilnować Messiego.
Co ciekawe zawodnikowi Wisły w czerwcu kończy się kontrakt i można już z nim negocjować. Mógłby przyjść do Gdańska na zasadzie wolnego transferu. Czy ktoś nad morzem pomyśli o najlepszej "10" ligi?

Dwóch Bośniaków, jedna piłka

2 komentarze:

  1. Masz racje fajnie byłoby zobaczyć Stilicia w Gdańsku, Mila mnie już wkurza

    OdpowiedzUsuń
  2. Chodzę na Lechię od dziecka (64 lata). Nie wiem w czym zasługa Brzęczka skoro rok temu Monitz (trener Lechii) dużo słabszym składem z silniejszą kadrowo Wisłą osiągnął taki sam rezultat na PGE Arenie. Przecież ten można było wygrać a porównywanie (Brzęczek rozegrał 42 mecze w reprezentacji A Guardiola i Enrike podobne ilości) jest chyba trochę na wyrost. Bo oni obaj dodatkowo rozegrali dziesiątki meczy w grze o puchary z najlepszymi drużynami w Europie a ponadto nieporównywalne jest rozegranie meczy w reprezentacji Polski i Hiszpanii.Ale podoba mi się sam blog.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń