środa, 20 maja 2015

Lechia gra w Zabrzu spotkanie "must win". Czy nieuczciwy terminarz pomoże gdańskiej drużynie?

Celem na mecz z Górnikiem jest zwycięstwo, wie to każdy. Trzeba wygrać szczególnie, że drużyna Warzychy powinna słaniać się na nogach.



Lechia Gdańsk w środę odwiedzi Górny Śląsk. Biało-Zieloni zagrają tam z "Górnikami", którzy wygrali swój ostatni mecz 2:0. Jednak diabeł (w tym przypadku anioł) tkwi w szczegółach. Nasi rywale zwyciężyli w niedziele. Lechia grała w piątek, przez co ma 2 dni więcej na regenerację sił, a jeżeli mówimy tu o 2 i 4 dniach przerwy od piłki, jasnym jest, że może decydować to o sportowym wyniku na boisku.


Czy zawodnicy Górnika będą grali jakby wyszli prosto z kopalni?

Mogą być żale...

W przypadku meczu Górnika z Lechią i Wisły z Pogonią jedna z drużyn ma 4 dni odpoczynku, a druga tylko 2. Tym razem szczęście sprzyjało Biało-Zielonym. Jednak jeżeli drużyna z Górnego Śląska poniesie porażkę, to każdy będzie mógł powiedzieć, że mieli niesprawiedliwy terminarz. Jest to zrozumiałe, bo przecież gdyby było na odwrót, to każdy w Gdańsku również by się wściekał.



W takim razie wygrajmy!

Skoro los był po naszej stronie to trzeba pokonać rywala. Inaczej puchary powoli będą uciekały. Naprawdę mecz z Trójkolorowymi, wypada w świetnym czasie. Wydaje się najłatwiejszym z pozostałych. Jeżeli Lechia nie wygra, to będzie to zaprzepaszczona szansa na łatwe 3 punkty. Przecież rywal nie ma szerokiej kadry.
Górnik zwykle biega za piłką, skupia się na szybkich kontrach. Gra piątką w defensywie, a ich wahadłowi często zapędzają się do przodu. Taka gra co trzy dni może wymęczyć ich bocznych obrońców. Ten mecz będzie kolejną okazją, aby "potrenować" atak pozycyjny. Warto również wspomnieć, że w ostatnich 45 meczach KSG padł gol, więc bezbramkowego remisu raczej nie będzie.


Colak czy Friesenbichler?

Przed tym meczem pojawia się pytanie, kto zagra w ataku. Ten pierwszy strzelił już w tym sezonie 9 bramek. Rozegrał bardzo dobry mecz w Szczecinie, do gola dołożył asystę(był faulowany w polu karnym, jedenastkę wykorzystał Vranjes). Austriak strzelił 5 bramek, dwie w 2 ostatnich granych przez siebie meczach. Kevin jest skuteczniejszy niż Chorwat mimo, że na pierwszy rzut oka na to nie wygląda. Frisenbichler strzela co 128 minut, zaś Colak co 222 minuty. Statystyki to jednak nie wszystko, bo to "Tonio" wypracowuje sobie częściej sytuacje pod bramką rywala, zawodzi skuteczność. -To zupełnie dwaj różni piłkarze. - powiedział Jerzy Brzęczek w Cafe Futbol. -Gdyby byli jednym zawodnikiem, byłby to napastnik praktycznie idealny. Ważne jest to, że walczą o miejsce w składzie, żaden z nich się nie poddaje. Mimo tej rywalizacji, mają do siebie ogromny szacunek.
Ciężko wytypować kto zagra we wtorek. Osobiście postawiłbym na Kevina, który lepiej odnajduje się w grze kombinacyjnej i umie się zastawić. Z Górnikiem, Lechia będzie zmuszona do ataku pozycyjnego i to właśnie zawodnik wypożyczony z Bayernu Monachium powinien zagrać. Ponadto 20-latek ostatnimi czasy jest skuteczny i myślę, że to na niego postawi trener Gdańskiego zespołu. 

Madej i Gergel zagrożeniem

Ten pierwszy to doświadczenie, człowiek, który potrafi świetnie wyjść na pozycje przy wyprowadzanej kontrze. Strzelił w tym sezonie 6 bramek. Drugi trafił do siatki 7 razy. Dysponuje niesamowitą szybkością, co pokazał w meczu z Pogonią Szczecin. Obaj strzelili po golu w ostatnim spotkaniu i to właśnie na nich powinna uważać Lechia. Jeżeli uda się zatrzymać kontrataki zmęczonych Zabrzan, to powinno pójść wszystko po myśli zespołu z nad Bałtyku.

Czy reforma jest zła?

Kiedy ekstraklasa ogłosiła zmiany w rozgrywkach wiele klubów oburzało się nią. Zarząd jednak się nie poddawał upierał się przy swoim: 30 meczów, podział tabeli na dwie części i punkty na pół. Wielu managerów m.in. Michał Probierz jasno protestowało. -To jest komedia, najlepsze zespoły wyprztykają się między sobą. Mogą być przecież kontuzje i kartki, a to oznacza osłabienia w kolejnych spotkaniach. Potem drużyna, która była szósta po rundzie zasadniczej, a ma dość dobry terminarz, zdobędzie mistrzostwo Polski. Dobrze byłoby, żeby tak się stało, że zespół z szóstego miejsca zdobyłby tytuł, a drużyny z pozycji dziewięć i dziesięć spadłyby z ligi. Wtedy wszyscy zobaczyliby, co to za reforma. Ja nie jestem jej zwolennikiem. - Mówił dla sport.pl szkoleniowiec Jagiellonii.
Trzeba przyznać, że "polski Guardiola" ma w tym trochę racji, jednak czy dziś powiedziałby te słowa? Drużyna z Białegostoku traci dziś punkt do lidera i ma szanse na mistrza. Jest tak blisko, właśnie dzięki reformie. 


Były szkoleniowiec Lechii jak zawsze zdenerwowany

Podsumowując:
-Rozgrywki z całą pewnością zyskały na atrakcyjności, bo każdy mecz jest ważny.
-Kluby uczą się grać ważne mecze. 
-Zespół musi mieć większą ilość piłkarzy gotowych do gry na poziomie ekstraklasy.

Myślę, że w dłuższej perspektywie wszystko działa na korzyść właśnie klubów. Poziom sportowy rośnie, liga przynosi więcej emocji kibicom, a to przecież dla nich stworzony został sport!


A co wy myślicie o reformie i szczęśliwym terminarzu Lechii?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz